Wracałyśmy do domu słoneczną stroną osiedla i zatrzymałyśmy się przy sąsiednim bloku i obserwowałyśmy sikorki uwijające się przy karmniku na jednym z balkonów. Nagle wszystkie ptaki - sikorki, gołębie, sroka poderwały się i uciekły w popłochu i naszym oczom ukazał się sprawca tej paniki - krogulec. Usiadł sobie na barierce balkonu piętro wyżej. Posiedział półtorej minuty i odleciał a my podekscytowane wróciłyśmy do domu. Ale miałyśmy szczęście!
Listopadowe pączki:-)
Krysia dziś miała sen z zielonym dzięciołem w roli głównej. Okazało się, że proroczy:-)
Brawo..... świetne łowy :)
OdpowiedzUsuńAle mialyscie!!! I jakie piekne to zimowe zdjecie!
OdpowiedzUsuń