Znowu, w tym samym miejscu, koło dziupli dzięcioła spotkałyśmy fruwającą w miejscu świstunkę leśną,.
I wyszedł mi taki aniołek:-)
Wspominałam dziś, że nigdy na własne oczy, nie spotkałam strzyżyka. A tu niespodzianka! Szkoda, że był dość daleko i na dodatek myślałam, że to kowalik. W domu okazało się, że ustrzeliłam tego malutkiego, ruchliwego ptaszka:-))))
Aniołek prześwietny !!!
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę strzyżyka :(
Ale co tam .... wszystko przed nami :)
Pieknie! I cudnie ustrzelony anilek :-)
OdpowiedzUsuń