Gdy doszłyśmy do naszego miejsca obserwacyjnego, lisków nie było widać, ale po jakimś czasie, gdy czekałyśmy cichutko zaczęły wynurzać się ze swej norki. Najpierw pojedynczo, ostrożnie i mimo, że nas widziały ciekawość zwyciężyła:-)
W pewnym momencie nie mogłyśmy się ich doliczyć. Mają chyba ze trzy norki i z każdej zaczęły wyłazić te słodkie rudzielce. Było ich co najmniej siedem albo osiem! Nie mogłam wszystkich zmieścić w kadrze, bo drzewa zasłaniały widok. Obserwować je to wielka frajda!
Slodziaki :-) Sliczne mordki!
OdpowiedzUsuńAle mamy !!! :-)
OdpowiedzUsuń